piątek, 12 lutego 2010

Kierowiec Z Misją. Część trzecia i pewnie nie ostatnia.

A teraz uwaga. Pan Kierowiec Z Misją zaprosił mnie na spotkanie. O-so-bi-ście. Wydłubał cioci komórkę z łapek kiedy dzwoniła do mnie , w sprawie, powiedzmy prywatno-organizacyjnej natury. Powiedział, że serdecznie zaprasza, a ja na to, że chętnie o ile zdążę na autobus :). Najwyraźniej wykazał się refleksem, bo zarechotał i zaprosił mnie na piwko. Oznajmiłam, że z przyjemnością jeśli tylko nie zostanę przytrzaśnięta drzwiami, albo jakiś miły Kierowiec Z Misją, nie zafunduje mi platfusów, przejeżdżając po stopach. 
Pan Kierowiec Z Misją bardzo się ucieszył i obiecał, że już zawsze będzie na mnie czekał.

Brak komentarzy:

Autobusowy historycznie

Autobusowy historycznie