Autobus średnio zapełniony. Do drzwi, o lasce, zmierza dziadek. Sztafeta rozpoczęta tradycyjnie 500 przystanków przed targetem zakończona powodzeniem. Prawie. Albowiem na jego drodze, na samym środku, tuż przy drzwiach wyjściowych stoi inny dziadek. Obiema rękami skutecznie uniemożliwia przejście, trzymając się poręczy tak z jednej, jak i z drugiej strony. Dziadek z laską ewidentnie zaczął się niecierpliwić. Dał temu wyraz pomlaskując z różnym natężeniem i amplitudą, przestępując równocześnie z nogi na nogę (niczym Fred Astaire). Dziadek blokujący zauważywszy zniecierpliwienie współpasażera stanął szerzej na nogach, a poręcze uchwycił tak mocno, że zbielały mu ręce. Chromy dziadek zauważył, że dziadek blokujący zauważył. I że dał temu złośliwy wyraz blokując bardziej przejście. Na takie dictum rozległa się istna symfonia ciamkania, mlaskania i chrząkania. Zdaje się, że na to dziadek blokada tylko czekał:
- I czego ryczysz, dziadu! – wrzasnął.
- Pieluchę byś zmienił – odparował chromy. – Wrzaskiem smrodu nie zagłuszysz.
- Jak byłem w AK..
- Wy wszystkie dziady, ku*wa, w AK byliście – przerwał dziadek z laską – a nawet pieluchy zmienić nie potraficie. A teraz suń się AK-owcu, bo ci lagą zajadę.
2 komentarze:
Nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu.
Kim kolwiek jesteś, jesteś genialna! :D
Prześlij komentarz