środa, 25 sierpnia 2010

Obcokrajowcy vs kanarowo

Miałam przedwczoraj wątpliwą przyjemność patrzeć jak pracują kanary. Ja, niedobra, miałam miesięczny, ale dwaj obcokrajowcy nie. Kupili u kierowcy bilety i za nic nie mogli zrozumieć, dlaczego dostali 4 zamiast 2.
Kto z mózgiem z zakrętami we właściwą stronę, wpadłby na to, że w autobusie sprzedaje się tylko bilety ulgowe i trzeba kasować po 2? Ci ‚opaleni’ panowie na to nie wpadli i skasowali po ‚połówce’.
Kanar błyskawicznie zablokował im przejście, a w ułamku sekundy pojawiła się kanarzyca, która potoczyła błędnym wzrokiem po pojeździe, w tęsknocie za kimkolwiek znającym angielski. A przy okazji przepraszam, że nie używam określenia „kontroler”. Kontroler jest uprzejmy i profesjonalny, a nie pełen pretensji, cyniczny i nieprzyjemny.
Uczynna jestem. Zgłosiłam się na ochotnika. Wytłumaczyłam pasażerom dziwny gdyński zwyczaj sprzedawania „połówek”. Przeprosili natychmiast i chcieli dokasować resztę. Kanarowa absolutnie się nie zgodziła, bo, cytuję ‚prawo jest takie samo dla wszystkich, nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania’ i oświadczyła, że jeśli polskiego nie znali, to mogli się przecież nawet na migi dogadać. Zaśmiałam się w duchu, że tak samo jak ona z nimi po angielsku.
Kanary uznały, że panowie mają bilet dla jednej osoby i muszą zapłacić karę na miejscu, bo to kombinatorzy jak wszyscy. Półgapowicze nie mieli pieniędzy w odpowiedniej ilości, więc Kanarowo zagroziło policją.
Przypomniałam państwu uprzejmie, że przecież jest jeszcze opcja zapłaty pocztą. Oburzona kanarowa odparła, że nie dla obcokrajowców i że to prawo międzynarodowe. Z kolei ja dziwiłam się głośno, że to raczej niesprawiedliwe, bo przecież ‚prawo jest takie samo dla wszystkich’…
Kanar kanarzycę zapytał co robią. Kanarzyca stwierdziła, że boli ja głowa i zamachała do kolesi, że mają wysiadać. I zaraz się wkurzyła, że niedokasowali. Zanim zaczęła się kolejna akcja, zdążyłam powiedzieć panom, żeby skasowali pozostałe połówki, to kanary ich wypuszczą..
Rozumiem, że to praca jak każda inna. Każdy musi jeść. Ale na litość… czasem wystarczy odrobina zrozumienia i życzliwości. A koronny argument decyzyjny „boli mnie głowa” powala profesjonalizmem na kolana…

Brak komentarzy:

Autobusowy historycznie

Autobusowy historycznie