Pociąg. Hiszpanka w panice ściąga walizy, bo pociąg od dłuższej chwili stoi, a ona właśnie załapała, że miała wysiąść. W drzwiach ryczy jej dzieciak, a mąż stoi jak pierdoła i jebitną walizą blokuje całe przejście. Ludność gada do niego w różnych językach… angielskim.. rosyjskim… a ten widać bez daru języków, bo ni słowa nie kuma. W końcu z jednego z przedziałów wyszedł jakiś „zmęczony życiem” kolo:
- El Walizo! Wypierdalaj!!!