piątek, 16 stycznia 2009

Ojciec opowiadał mi przez telefon…

Siedziały dwie starsze babki w autobusie i przez dłuuuugą drogę biadoliły jakie to one są chore. Tak na pełny regulator oczywiście. Żeby nikt przypadkiem nie uronił jakiegoś szczególnie cennego schorzenia :>. Wymieniały na zmianę nieskończone litanie swoich dolegliwości. W pewnym momencie nie wytrzymał, mocno posunięty w latach, pan, który siedział tuż za nimi: 
- Wy to tylko chorujecie i narzekacie. A my to, cholera, od razu umieramy! 
Coś w tym jest…

wtorek, 6 stycznia 2009

Medyk Taxi bis

Troszeczkę zasiedziałam się u kolegi. Nooo doobra… u exa :p i mój aktualny też się zjawił. We trójkę (plus kot) spędziliśmy fantastyczny wieczór. W okońcu obejrzałam sobie najnowszego Batmana. Byłam tak zachwycona najnowszą wersją Jokera i efektami specjalnymi, że nie oderwałam się od telewizora na czas i ostatni bus w kierunku domu poooszeeedł w pizdu! Teoretycznie byłam dzielnicę obok… ale pomiędzy dzielnicami ciemny las i mróz jak cholera. Chociaż mam dziwne wrażenie, że mróz jak cholera był też i gdzie indziej… Jak on to robi, że jest w kilku miejscach na raz?
Ex zaparł się przednimi i zadnimi nogami, że na piechotę nie pójdę, co właśnie uparcie zamierzałam uczynić. Wezwał taksówke i dał kasę na przejazd. Zarządził, że M. też mam odwieść do domu. Ok. Kochany jest.
Nieco mnie zmroziło i to znacznie bardziej niż mróz, kiedy się zorientowałam, że exio wezwał Medyka… Grrr.. Ale jak to się mówi… darowanemu koniowi się nie zagląda :D. Pan kierowca okazał się przemiły, uczynny, sympatyczny i zabawny. Przegadaliśmy całą drogę. A była całkiem spora, bo musieliśmy jechać dookoła, bo M. mieszka w zupełnie innej części Gdyni. M. został wysadzony bez szwanku pod chatą, a ja pojechałam do domku. Trochę się bałam , że mi kasy nie starczy na całą drogę… a z drugiej strony miałam ochotę nieco się przejść… Wysiadłam więc nieco wcześniej, ale i tak rachunek przekroczył sumę, którą dał ex… Desperacko przeszukałam kieszenie i podałam resztę kaski. A Przemiły Pan Kierowiec, z miłym uśmiechem oddał mi to co z takim trudem wysupłałam i życzył miłego wieczoru.
Bilans kasowy wyszedł na zero. Sympatia zdecydowanie w dodatniej temperaturze. :)

Autobusowy historycznie

Autobusowy historycznie