czwartek, 28 czerwca 2007

Dosiadacze…

Ostatnio w autobusach cisza i spokój, pewnie dlatego, że zwykle jestem zaczytana i po omacku szukam wolnego miejsca, bezmyślnie przesuwając wzrok po pasażerach i nie rozpoznając znajomych i sąsiadów (obrażają się). Jest jeszcze opcja: w słuchawkach, z ryczącym ‚Minutes to Midnight’ Linkin Park – wtedy tym bardziej nie słyszę ;p…

Nurtuje mnie jednak pewna sprawa. Otóż: gdziekolwiek usiądę, zaraz ktoś się do mnie dosiada, choćby wszędzie dookoła były puste miejsca. Zwykle jest to śmierdząca staruszka, sapiący i ciamkający szczęką starzec, albo niewiarygodnie gruba baba, która sadza mi dupę częściowo na kolana. A ja trochę autystyczna jestem i ataku paniki dostaję… Niestety zastawianie się torbą niewiele daje. Po prostu dupska na torbie usadzają i jeszcze mają pretensje, że nie byłam dość szybka, bo nadlatującej dupy nie widziałam. A kurna „przepraszam?!”. Nie łaska paszczękę rozewrzeć i jedno grzeczne słowo wydusić?

Może ja przesadzam? No ale tak to widzę i czuję… Sama nigdy się nie dosiadam, jeśli to tylko możliwe szukam miejsca, gdzie nikt obok już nie siedzi… No chyba, że tłum jest i nie ma gdzie stać.
Ale serio – kiedy zajmę miejsce w całkiem pustym autobusie, to zaraz ktoś wsiądzie, kto dosiądzie się właśnie do mnie i przyciśnie mnie cielskiem do okna… Fatum.

środa, 20 czerwca 2007

Sprinter

Przed dworcem w Gdyni jest takie dziwne półtora etapowe przejście. Jedna część jest oznakowana światłami, a druga zupełnie nie, więc panuje totalna wolna amerykanka. 
Niezły kawałek od przejścia są przystanki autobusowe. I właśnie podjeżdżał autobus, z gatunku rzadko chodliwych… Światło w sumie czerwone, ale autka niemrawe… A tu jak tu coś nie wystrzeli! Małe takie jakieś, ale diablo szybkie. Nóżkami przebiera jak Struś Pędziwiatr… Patrzę z podziwem i widzę, a tu włosy siwe… a babinka pod siedemdziesiątkę… O żesz kurrr! Ja pierdzielę… 
Ludność się śmieje, że mocno starsza pani biega na skos przez jezdnię zakosami między samochodami. A ja z podziwem patrzę i myślę sobie: „buraki jedne, gdybyście chociaż połowę jej kondycji mieli… to byście takie dziady nie byli…” 
Pocisk, nie staruszka.

środa, 13 czerwca 2007

Lux torpeda

Dwie pijane, najwyraźniej, baby hycały na przystanku… Rechotały do tego basem. Obie. Jedna w kółko powtarzała: lux torpeda… he he he… lux torpeda… he he he… lux torpeda… he he he… lux torpeda… he he he…
Towarzyszący im wypłoszowaty koleś ukrywał się pod wiatą. Miał powody :D.

środa, 6 czerwca 2007

Zasłyszane… Naprawdę…

Rozmowa dwóch meneli: 
- A ja to słucham o drugiej: uje… uje… uje. 
Drugi. Zdecydowanie: 
- Niech tralalala.

Autobusowy historycznie

Autobusowy historycznie