środa, 30 maja 2007

Piesek

Koło autobusu przebiegał mały, leciwy już piesek, ale skakał i poszczekiwał radośnie jak szczeniaczek.  - Zobacz jaki słoooodki – rozczuliłam się do M.  
- Idź. Spierdalaj. – zasyczała do pieska jadowicie przemiła staruszka z siedzenia obok.

piątek, 18 maja 2007

W sumie lokalno-kolorytowo, ale sympatycznie

Do autobusu, kuśtykając wesolutko, wtoczył się staruszek. Pod prądem był zdecydowanie, bo radiowo był uruchomiony:
- Heeeej… pierwsza bryyygaaadaaaa. – Zajęczał fałszywie i przeszedł w mruczandos pod nosos, kiedy znalazł się w środku.
Nie oglądając się, zostałam poinformowana, że wysiadł tam gdzie i ja.
- HEJ! – ryknął, by przejść w niepewny jęk – so…ko…ły…

wtorek, 8 maja 2007

Zamaskowani

M. wsiadł do autobusu i trafił na ekipę kanarów po służbie. Na następnym przystanku wsiadła ekipa małolatów. Też już mocno po „służbie”. Któryś kanar rzucił:
- A macie bilety?
- A co? Kanarzy są? – Małolat rozejrzał się po autobusie – nie widzę żadnego – stwierdził.
- Zdziwiłbyś się jak dobrze się maskują… – powiedział jeden z kanarów. A drugi mało nie zakrztusił się hot dogiem.

piątek, 4 maja 2007

Zaskok

Usłyszałam dobiegający z siedzenia za mną obleśy ciamk wyciąganego z zęba jedzenia, albo zasysanej przez starca sztucznej szczęki. Obróciłam się, żeby uspokoić obleśnego starucha i… moim oczom ukazał się sąsiad całujący swoją dziewczynę. 
O rety… :/

Autobusowy historycznie

Autobusowy historycznie